Kraina pomadek

18:01


Dziś zabieram Was na przejażdżkę po mojej małej kolekcji pomadek.
Większość z Was chciała właśnie ten post, więc na Wasze życzenie dziś się on pojawia!
Powiem Wam szczerze, że nienawidzę tych dni, kiedy mam przy sobie pieniądze, które mogę wydać na to, co bym chciała. W szczególności nienawidzę momentów, kiedy wchodzę do drogerii albo widzę stanowiska kosmetyczne, bo to się źle kończy dla mojego portfela/konta. Pomadka to chyba jeden z moich ulubionych kosmetyków jaki powstał. Wierzcie mi lub nie, w zeszłym tygodniu powstrzymałam się by kupić 4 nowe pomadki. Skończyło się na szczęście przy jednej, ale po resztę pewnie wrócę kiedy indziej haha. 

Najważniejszą czynnością przed nałożeniem pomadki na usta jest pielęgnacja. Dla mnie najlepsze są pomadki Nivea czy EOS, która aktualnie mi się skończyła.


Pierwszą moją pomadą, która pojawiła się w kosmetyczce była klasyczna czerwona. O jej trwałości nie ma co mówić, bo wystarczy dotknąć czymś usta a jej już nie ma. Jedyne co w niej ładnego to zapach i kolor, który powalił mnie na kolana. Nie rozumiem siebie dlaczego ją kupiłam. Pewnie dlatego, bo byłam jeszcze głupiutka w temacie kosmetycznym niż teraz haha.


Kolejna pochodzi z kolekcji Kate Moss dla Rimmel London. Czy jestem z niej zadowolona? Na pewno bardziej niż z powyżej wymienionej. Jest o wiele wiele trwalsza. Z tego co dobrze pamiętam, bo dawno jej nie nosiłam, to do dwóch godzin (bez jedzenia, picia, czegokolwiek) potrafi spokojnie wytrzymać. Tak jak producent nas zapewnia kolor jest bardzo intensywny i głęboki na ustach. Jest moim No. 2 na liście ulubieńców.


Kiedy zobaczyłam w przedziale firmy Eveline Cosmetics konturówkę do ust w odcieniu, który zobaczycie na dole, od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Oczywiście nie miała u mnie zastosowania jako konturówka, bo idealnie daje się nią wypełnić całe usta. Fakt faktem, kiedy nałoży się ją na całość to masz odczucie wysuszenia i to takiego mocnego. Mi to aż tak bardzo nie przeszkadza, jestem przyzwyczajona do wysuszonych ust. Trwałość? Pierwsza klasa. (Trzymała mi się nawet do 4h przy piciu i jedzeniu nie tłustych potraw.) Jak chyba każda konturówka. Za to ją uwielbiam i jak widać była najczęściej używana. 


Następna zdobycz, chyba to jest hit ostatnich przeszłych i podejrzewam, że przyszłych sezonów, matowa pomadka w płynie. Firmę KOBO Professional oceniam bardzo wysoko za jakość. Używam innych kosmetyków tej firmy i jestem bardzo z nich zadowolona. Niestety ta pomadka wielkiego szału na mnie nie zrobiła. Kolor jest piękny. Dość długo szukałam takiego w drogeriach w swoim mieście. Ale czy jest matowa? Czy jest długotrwała? Producent pisze by po aplikacji jej odbić nadmiar pomadki chusteczką w celu uzyskania lepszego matowego efektu. Ten patent się sprawdza, ale trwałość.. Według mnie jest ona tak jak błyszczyka. Gdyby KOBO popracowało nad tym, pomadka byłaby idealna. 


Moje No. 1 to chyba większości znane już pomadki w kredce od Golden Rose. Oglądałam dużo recenzji na ich temat. Niektórzy krytykowali trwałość, niektórzy mówili, że nie da się nimi wyrysować dokładnie usta. Dla mnie to mity. Według mnie trwałość jest jak najbardziej na plus za tą cenę! Pigmentacja jest jeszcze bardziej na plus. Wyrysowanie ust pomadką bez pomocy konturówki też się oczywiście da, trzeba tylko troszkę cierpliwości i uwagi. Matte Crayon Lipstick nie wysusza ust, co podkreśla nawet producent. Idealnie się rozprowadza, przyjemny zapach. Czego chcieć więcej. No może bym popracowała nad trwałością do 8h, ale w takie cuda to ja nie wierzę. Polecam każdemu te pomadki, znajomym, nieznajomym, rodzinie, bo jestem z nich na prawdę zadowolona. Na razie w kosmetyczce mam 3, ale zamierzam kupić jeszcze parę odcieni i poluje na najnowszy produkt do ust tej marki.



Na pewno przyjdę tu jeszcze do Was z haul'ami kosmetycznymi by pokazać Wam co nowego zdobyłam. Mam już upatrzone niektóre kosmetyki, więc pewnie za niedługo je Wam pokażę.

Przypominam Wam, że w dalszym ciągu możecie korzystać z kodu promocyjnego NENXA na torby z All Your Bags. Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał to odsyłam do postu z recenzją produktu tej firmy. KLIK.


  • Share:

You Might Also Like

8 komentarze

  1. bardzo lubię te pomadki z kobo :)

    obserwuję!
    zapraszam do mnie http://meowtix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy chyba nie miałam kosmetyków Kobo..muszę w końcu spróbować bo aż wstyd:D

    http://www.justcleo.pl/2016/04/sporty-chic-outfit-with-grey-overcoat.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam takie zgaszone kolorki jak nr 7 :*

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ja bardzo lubię takie klasyczne jak z nivea ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukałam właśnie takiego nudziaka jak ten z KOBO!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem czy wykorzystujesz wszystkie pomadki do końca?
    Ja też mam hopla na punkcie wszelkich błyszczyków, pomadek ochronnych, balsamów do ust i pomadek kolorowych. Pomadki Nivea - uwielbiam, a tego masełka jeszcze nie miałam.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadki ochronne potrafię zużyć nawet w dwa miesiące, jak nie krócej. Co do reszty to się staram. Jak widać pomadka z Miss Sporty, Rimmel'a oraz konturówka są już na totalnym wyczerpaniu. Jednej pomadki z GR, konkretnie to nr. ,8 nie mam już prawie połowy, bo gdy ją zakupiłam to używałam jej codziennie wręcz. Mam zasadę, że nie kupuje drugiej pomadki w kolorze który jeszcze mam, staram się wykończyć pierwszą :)

      Usuń
  7. Masełko do ust to coś cudownego :D
    Nie wiem jaki smak mam teraz wybrać, ponieważ moje blueberry się już kończy, może właśnie malinowy hehe :D

    OdpowiedzUsuń