Będąc w piątek z klasą na zakupach między
lekcjami wydarzyła się rzecz, której bym się wcale nie spodziewała. Czekałam z
przyjaciółką w kolejce, przed nami były 3 osoby, w tym mały chłopczyk. Miał może
z 7 lat. Trzymał w jednej rączce loda i batonika, a w drugiej pieniążki, które
pewnie sobie uzbierał i wyciągnął ze skarbonki. Kiedy nadeszła jego kolej,
ekspedientka powiedziała mu, ze stać go tylko na loda, więc odłożyła batonika,
skasowała go i zaczęła obsługiwać starszą panią. Chłopczyk nieśmiały, nic nie
odpowiedział. Męczył się by te drobiazgi wziąć w rączkę tak jak laski,
które mają długie tipsy na paznokciach. Starsza pani "burzyła się", że nie
może normalnie pakować zakupów, bo chłopczyk jej w tym przeszkadzał, co było moim
zdaniem bardzo niedojrzałe. Przede mną stał pan, w długim płaszczu koloru ecru,
który powiem szczerze irytował mnie w tej kolejce, bo wisiał na telefonie i
robił zastój zamiast iść do przodu. Przyszła kolej na niego. Ekspedientka podała kwotę jaką ma do
zapłacenia aż nagle usłyszałam „Skasuje pani tego wafelka.” I spojrzał w
kierunku chłopca, który poszedł do mamy. Wmurowało mnie. Dosłownie. Byłam
zszokowana, bo nie każdy by się pofatygował i kupił małemu chłopcu batonika
wartego 40 groszy. Poza tym, przed chwilą ten facet podnosił mi lekko ciśnienie, a okazuje się, że ma serce większe niż mówi jego "okładka". Cały czas przyglądałam się tej sytuacji. Mężczyzna podszedł
do dziecka i wręczył mu "prezent". Był w szoku tak samo jak ja całą zaistniałą
sytuacją. Podziękował z wielkim uśmiechem na twarzy i na sam koniec dzieciak go
przytulił.
Jakiś czas temu usłyszałam o historii dziewczynki, która
miała chorą mamę. Z racji tego, że nie było stać ich na leczenie a co dopiero
na leki, postanowiła zrobić "garażową" wyprzedaż. Znalazły się tam jej
zabawki, jakieś rzeczy, których nie używała albo nie nosiła. Ludzie odebrali to
pozytywnie, sami dokładali przeróżne rzeczy byleby zdobyć trochę pieniążków dla
jej mamy. Ale oczywiście znalazły się osoby, które musiały się do tego
przyczepić, że nielegalne jest takie zbieranie pieniędzy, że tym powinny
zająć się odpowiednie służby. Oczywiście zostało to zgłoszone, ale od zaraz znalazła
się fundacja, która przejęła całą tą wyprzedaż. Ile musi zawiści siedzieć w
takich ludziach. Zamiast również pomóc drugiej osobie wolą podkładać kłody pod
nogi.
Widzicie tę różnice między tymi dwiema sytuacjami?
Dlaczego te osoby nie mogły się zachować jak ten mężczyzna?
Dlaczego nawet te głupie 40 groszy nie mogli dołożyć do leczenia chorej matki? Witamy
w naszym kraju, gdzie prędzej ktoś „strzeli Ci kulkę w głowę” niż pomoże. Nie
wiem jak Wy, ale osobiście wierze w karmę, więc wiem, że nawet najmniejsza
pomoc innej osobie zwróci się kiedyś ze zdwojoną siłą.
Pomoc jest prosta. Nawet najdrobniejsze rzeczy mogą sprawić,
że druga osoba otrzyma więcej niż przez całe życie. Ustąpienie miejsca w
autobusie/tramwaju, kupienie jedzenia bezdomnemu, wytłumaczenie zadań z
matematyki koleżance czy koledze, pomoc mamie w sprzątaniu albo wynieść śmieci starszej pani. Jest tego multum, a naprawdę nie kosztuje nas to majątek.
Pomagajmy słabszym i nie bądźmy jak te bezduszne osoby, które wolały "kablować", bo kto wie, co przydarzy się nam za parę lat. Może sami będziemy potrzebować pomocy.
„Pomaganie jest przyjemnie, zwłaszcza kiedy jest proste.”
(Zdjęcia nie są mojego autorstwa.)
A Ty zrobiłeś/łaś dziś jakiś dobry uczynek?
4 komentarze
Jejku... czytając ten post tak sie wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńBardzo miłe zachowanie tego pana, bo jak juz napisałaś nie każdy by tak potrafił zrobic. :)
http://inga73.blogspot.com/
Pomaganie innym czasami nie wymaga żadnego wysiłku, a jest bardzo satysfakcjonujące. Świetny gest tego pana! Oby więcej takich ludzi :)
OdpowiedzUsuńclaudine-bloog.blogspot.com --> MÓJ BLOG
KLIK
I to jest wlasnie piekny gest. Gest ktory choc kosztuje nas malo pieniedzy - jest bardzo ciezki do okazania przez zdecydowana wiekszosc ludzi.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Pana w plaszczu :)
Wspaniały wpis i w dodatku tak wzruszający, i szczery.
OdpowiedzUsuń